Był ogromnego wzrostu i niebywałej sprawności fizycznej, z rozbiegu robił salto spadając na nogę z której się wybił. Uciekł z pędzącego samochodu gestapo w Warszawie, a jeszcze wcześniej w przebraniu SS-mana z Auschwitz. Listą dokonań ppor. Stanisława Gustawa Jastera “Hela” można by obdzielić kilka filmów o bohaterach okupacji. Dlaczego zginął z ręki kolegów, a po blisko 80 latach od śmierci niesłusznie został oskarżony o zdradę nadal oczekuje rehabilitacji?
W kolejnym odcinku cyklu #ksiazkatygodnia prezentujemy książkę “Pamiętniki żołnierzy batalionu AK PARASOL”
wydawnictwa FINNA https://www.facebook.com/FINNA-354982927979450 zapraszając jednocześnie do odwiedzenia strony tego mniejszego, ale jednocześnie bardzo ciekawego wydawnictwa książek historycznych.
“Pamiętniki…” to niesamowity zbiór wspomnień i historii żołnierzy podziemia, którzy byli zaangażowani w brawurowe akcje “Kutchera” i “Koppe” przechodząc następnie szlak bojowy Powstania Warszawskiego.
Dziś jednak o historii człowieka, który Powstania nie doczekał. “Był jednym z najodważniejszych, najbardziej brawurowych żołnierzy Armii Krajowej” - pisał o nim Józef Garliński, kierownik Wydziału Bezpieczeństwa Komendy Głównej AK.
Stanisław Gustaw Jaster zanim stał się oficerem Armii Krajowej trafił do Auschwitz. W transporcie Polaków w roku 1940, jako 19-latek ujęty w łapance. W obozie należał do tajnej organizacji Witolda Pileckiego, następnie uciekł w przebraniu SS-mana i jako pierwszy dostarczył do ZWZ AK pierwsze wersje meldunków rotmistrza. Udział Jastera w obozowej konspiracji jest niepodważalny, a misją było przekazanie opisu zza drutów do władz polskiego państwa podziemnego. Za brawurową akcję część niemieckiej obsługi zapłaciła zesłaniem na front wschodni, a kapo śmiercią głodową. Niestety, w ramach represji Niemcy do obozu wysłali rodziców polskiego bohatera. On sam po powrocie do Warszawy używając kamuflażu, zmieniając wygląd, otrzymał przydział do Organizacji Specjalnych Akcji Bojowych („Osa”-„Kosa 30”), będącym elitarnym i głęboko zakonspirowanym oddziałem dyspozycyjnym komendy głównej.
Z osobą “Hela” łączy się największa zagadka i największa wsypa ZWZ AK w czasie okupacji, czyli rozbicie przez gestapo „Osy”-„Kosy 30” w trakcie ślubu jednego z żołnierzy, na który przybyła większość oddziału. Ze względu na to, że Jaster nie pojawił się na uroczystości, a tuż po spotkaniu z nim aresztowano dowódcę Mieczysława Kudelskiego “Wiktora” padło na niego podejrzenie o zdradę. Zginął w niejasnych okolicznościach 12 lipca 1943 roku. Nie zachował się jednak żaden dokument potwierdzający dochodzenie Wojskowego Sądu Specjalnego wydającego wyroki. Po latach okazuje się, że likwidacja Jastera mogła być tragiczną pomyłką. Ze względu na brak formalnego wyroku jest niemożliwa jego rehabilitacja, choć Prezydent RP odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Jaster był oczerniany w czasach PRL i uznany za konfidenta gestapo, a przyczyniła się do tego książka ze wspomnieniami Aleksandra Kunickiego ps. „Rayski”, zatytułowanymi Cichy front. Można domniemywać, iż takie przedstawienie sprawy było na rękę władzom, gdyż sama osoba Witolda Pileckiego i jego raportu była tematem tabu. Podobnie artykuł opublikowany w socjalistycznym piśmie “Polityka” w roku 1971 pod tytułem “Żołnierz czy konfident?” w którym na podstawie błędnych tez i bez dowodów oskarżono Jastera. Tylko, że żaden z dowodów nie mógł potwierdzać jego winy. Mało tego Tygodnik “Polityka” nigdy nie przeprosił za ów artykuł, a sprawa Jastera nie była podejmowana na jej łamach. W opracowaniach twierdzono, że ucieczka z Auschwitz była sfingowana przez oświęcimskie “Politishe Abtelung”, ale jest mało prawdopodobne aby gestapo z innego regionu kraju odstąpiło konfidenta warszawskiemu i ukarało niewinnych ucieczki Niemców z własnej obsługi. Nie wysyłano by także listów gończych za własnym konfidentem z nagrodą pół miliona złotych. Mało tego, ojciec “konfidenta” został skazany na Auschwitz co przecież było chyba zbyt wysoką ceną za współpracę. Dlaczego Niemcy mieli by liczyć, że ktoś kogo rodziców wysyła się na śmierć nadal będzie z nimi współpracował.
Największym argumentem obciążającym Jastera było to, że nie stawił się na ślubie przyjaciół z „Osy”-„Kosy 30”, gdzie aresztowano kilkadziesiąt osób. Tylko, że po ucieczce z obozu Jaster unikał wychodzenia z domu w ciągu dnia, nosił protezę farbował włosy bo był postacią charakterystyczną - miał blisko 2 m wzrostu. Kilka tygodni przez rzekomą zdradą i rozbiciem oddziału w trakcie ślubu na Placu Trzech Krzyży Jaster brał udział słynnej akcji pod Celestynowem, w której dzięki żołnierzom Armii Krajowej, z transportu wiozącego więźniów do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau udało się uwolnić 49 osób.
Do dziś pozostaje zagadką dlaczego stracono wybitnego polskiego żołnierza Polski Walczącej i przez lata utrzymywano niesłuszne zarzuty o zdradzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz