Dzięki bohaterstwu pomorskich kolejarzy Niemcy nie zdołali opanować mostu w Tczewie. Zgładzeni w odwecie razem z rodzinami Polacy, stali się jednymi z pierwszych ofiar zbrodni niemieckiej okupacji.
Niemcy planowali zająć most nad Wisłą w Tczewie nocą z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku. Znajdował się na przejściu granicznym z Wolnym Miastem Gdańsk i był kluczowym strategicznie punktem, ponieważ miał zostać wykorzystany do przeprawy Wehrmachtu do Prus Wschodnich i uderzenia od północy na Warszawę.
Most był zaminowany przez Polaków i miał zostać wysadzony w razie ataku. Niemcy usiłowali go opanować z wykorzystaniem pociągu wypełnionego dywersantami. Ich plan nie powiódł się dzięki poświęceniu polskich zawiadowców z nieodległej stacji kolejowej w Szymankowie. Powiadomili o próbie ataku żołnierzy stacjonujących w Tczewie oraz skierowali pociąg na zły tor.
W odpowiedzi Niemcy 1 września 1939 roku już o godzinie 4:34 przeprowadzili nalot bombowy na miasto. – Miał na celu zniszczenie stacji odpalania ładunków i kabli prowadzących do ładunków pod mostem. Niemcom udało się przerwać kable, natomiast polskim saperom udało się je naprawić i obronić most, a potem częściowo wysadzić przeprawy – powiedział Łukasz Brządkowski z Wirtualnego Muzeum Tczewa "Dawny Tczew".
Polscy kolejarze zapłacili straszliwą cenę za swoje bohaterstwo. Zostali rozstrzelani wraz ze swoimi rodzinami.
– Zginęło kilkanaście osób i można z pełną świadomością powiedzieć, że były to pierwsze cywilne ofiary II wojny światowej – stwierdził Przemysław Zieliński z muzeum "Dawny Tczew".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz