Dzisiaj 76 rocznica wyzwolenie Auschwitz - Birkenau, obozu koncentracyjnego założonego i prowadzonego przez Niemców na terenie okupowanej przez nich Polski... Mój Dziadek (ze strony Mamy) niestety tego wyzwolenia nie doczekał...
Pierwszymi więźniami, których hitlerowcy skierowali do Auschwitz w maju 1940 roku było 30 niemieckich kryminalistów (morderców, dewiantów) z KL Sachsenhausen z zadaniem, by pełnili rolę więźniów funkcyjnych. Czyli oprawców kolejnych więźniów.
Miesiąc później (14 czerwca 1940 r.) przyjechał pierwszy masowy transport, tzw. „tarnowski” – 728 mężczyzn z zakładu karnego w Tarnowie – z czego zdecydowaną większość stanowili polscy więźniowie polityczni.
15 sierpnia w największym w 1940 roku transporcie (zwanym „Warszawskim”) do Auschwitz trafiło 1600 osób- więźniowie Pawiaka oraz osoby schwytane podczas ulicznych łapanek w Warszawie. Praktycznie sami Polacy. Był wśród nich mój Dziadek Jan (ojciec mojej Mamy). W obozie przeżył ledwie 5 miesięcy…
Niemcy na początku wojny byli tak „skrupulatni” („Ordnung muss sein!”), że przysyłali rodzinom Ofiar rzeczy osobiste, które pozostały po zmarłych. Spodnie, buty, koszule… Ubrania, w których więźniowie pracowali, bo w pierwszym roku od powstania obozu nie było jeszcze „pasiaków”…
Mama opowiadała, że doskonale pamięta chwilę, gdy przyszła „paczka” i podekscytowanie „co w niej może być”… Pamięta też moment jej otwarcia i widok podartych butów jej ojca, ze skrzepami krwi w środku…
Wcześniej był telegram informujący o śmierci Dziadka a potem dosłano akt zgonu. I z tym aktem zgonu Babcia poszła do warszawskiego Gestapo na Szucha. Nie miała oczywiście pojęcia (jak ogrom Polaków wówczas), że Auschwitz to nie więzienie a miejsce kaźni....
Wzięła ze sobą czwórkę dzieci (w tym moją Mamę) i w gabinecie jakiegoś gestapowskiego oficera domagała się wydania zwłok męża… Oficer – za pośrednictwem obecnego tam tłumacza – poinformował Babcię, że zwłoki wydane nie będą a pochówek (!) odbędzie się tam, w Auschwitz. Babcia odpowiedziała, że w takim razie prosi o przepustkę, by mogła osobiście pojechać po ciało.
Chwila ciszy i Niemiec rozpoczął wpisywanie potrzebnych do przepustki danych… I wtedy tłumacz wyszeptał Babci do ucha – „Proszę Pani, niech Pani natychmiast wycofa swoją prośbę!”. Babcia na to – „A to dlaczego?”. „Bo Pani tę przepustkę dostanie i Pani tam pojedzie. Ale już Pani nie wróci”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz