ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

sobota, 30 stycznia 2021

Świat przestępczy w dawnej Rzeczpospolitej

 #XVIwiek #złodzieje #przestepstwo

Może być zdjęciem przedstawiającym jedzie konno
Język złodziejski w dawnej Rzeczpospolitej – „mowa wałtarska”
Każda grupa zawodowa posiada swojego rodzaju język, którym posługuje się między sobą. Współcześnie wśród świata przestępczego językiem takim jest grypsera, która rozwija się bardzo dynamicznie i jest uważana za jedną z najbogatszych pod względem słownictwa gwar polszczyzny. Jednak czy złodzieje w dawnej Rzeczpospolitej, a dokładnie na ziemiach koronnych, mieli swój własny język, którym posługiwali się między sobą?
„Wszak też język libijski między sobą macie, Niechaj nikt nie zrozumie, co z sobą gadacie.” – pisał Jan Dzwonkowski w 1612 roku w swojej „Peregrynacyi dziadowskiej”.
Dawna mowa złodziej miała różne określenia w zależności od regionu. Z powyższego cytatu wynika, że nazywano ją „językiem libijskim”, a w księgach sądowych możemy znaleźć takie określenia jak:
- mowa wałtarska (Kraków)
- mowa waltarska (Poznań)
- mowa łotarska (Lublin)
Problemem tej gwary jest to, że osoba niewtajemniczona całkowicie nic z niej nie zrozumie, a przed takim problemem stali ówcześni sędziowie miejscy i ławnicy, a dzisiaj również i historycy. Takie słowa jak „oman” czy „zakęsik” nie nasuwają żadnych skojarzeń związanych ze światem przestępczym. Na dodatek zeznania spisane w księgach sądowych wskazują, że niewielka część skazanych potrafiła się posługiwać tą mową. Wynika to z tego, że najprawdopodobniej znała ją tylko elita ówczesnego świata przestępczego. Jak trafnie zauważa Marcin Kamler zeznania o umiejętności posługiwania się takim językiem tak rzadko przewijają się w księgach sądowych, ponieważ najprawdopodobniej mało kto się do tego przyznawał, z uwagi na fakt, że był to element obciążający oskarżonego
Prawdziwym ewenementem są zeznania Jana z Gołańca z 1574 roku, zanotowane w poznańskiej księdze złoczyńców ( Liber maleficorum, wolumen II). Zeznał on, że mowy waltarskiej nauczył się przebywając w Krakowie, a pisarz obecny na przesłuchaniu zrobił swoisty słownik na marginesie księgi sądowej zatytułowany „Waltarska mowa”. Znalazło się w niej 15 wyrazów, o to kilka ciekawszych z nich. Po lewej znajdują się słowa w mowie waltarskiej (przestępczej), a po prawej ich tłumaczenie na język potoczny:
- oman – pieniądze
- koło – talary
- zakęsik – nóż
- węzeł – kłódka
- skruch – kat
- bez – piwo
Kolejne ślady tego żargonu znajdują się w księdze spraw karnych miasta Kazimierza pod Krakowem z roku 1580, gdzie znaleźć można kilka wyrazów tzw. „wałtarskiej mowy”. Język złodziei znajduje się też tekście „Tragedyi o polskim Scylarusie” Jana Jurkowskiego z 1604 roku, jednak użyte tam wyrazy, tak samo jak w księdze miasta Kazimierza są całkowicie niezrozumiałe i nie nasuwają żadnych skojarzeń.
Jednak gdzie nauczyć się posługiwać taką mowa? Sprawa jest bardzo prosta. Fachu złodzieja jak i języka uczyło się po prostu od innych. Mowę wałtarską znał m.in. szlachcic Stanisław Gulczewski przesłuchiwany w Lublinie w 1644 roku. Jak wspomina po wałtarsku nauczył się mówić będąc na wojnie „cesarskiej” czyli trzydziestoletniej.
Mimo, że historycy trafiają na pojedyncze wyrazy mowy wałtarskiej w księgach sądowych, to i tak pozostaje ona wielką tajemnicą. Złodzieje osiągnęli swój cel i nawet po 400 latach, nikt jej nie może zrozumieć.
Bibliografia:
• Bogdan Walczak, Najstarszy polski słowniczek gwary złodziejskiej, Kronika Miasta Poznania, nr 1-2, 1993
• Marcin Kamler, Świat przestępczy w Polsce XVI i XVII stulecia, Warszawa 1991
• Widold Maisel, Poznański słowniczek żargonu złodziejskiego z XVI wieku, Język Polski, rocznik XXXVI, 1956

Brak komentarzy: