ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Roman Dmowski na konferencji pokojowej w 1919 r.



Stanisław Kozicki: Roman Dmowski na konferencji pokojowej w 1919 r.

Roman Dmowski był zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich pozorów, wszelkich form pozbawionych głębszej treści. Nie nadawał też żadnego znaczenia zewnętrznym oznakom pozycji, jaką w Polsce zajmował. Wspominał jednak zawsze chętnie swój udział w konferencji pokojowej w Paryżu i nie był mu obojętny fakt, że był pierwszym uznanym przedstawicielem państwa polskiego, gdy wziął udział w pierwszym posiedzeniu konferencji, które się odbyło 18 stycznia 1919 r. w siedzibie francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych na Quai d’Orsay w Paryżu. Zaproszenia do udziału w konferencji rozsyłał rząd francuski. Zaproszenie takie otrzymał Komitet Narodowy Polski w Paryżu, uznany przez państwa sojusznicze za reprezentację interesów narodu polskiego. Komitet mianował przedstawicielem Polski Dmowskiego.

List wystosowany przez Komitet do sekretariatu konferencji brzmiał jak następuje „Le Comité National Polonais désigne Monsieur Roman Dmowski comme delegué de la Pologne á la Conference interallié des preliminaires de Paix”. Podpisali list: zastępca przewodniczącego Komitetu Maurycy Zamoyski i sekretarz – Józef Wielowieyski. Nominacja ta, po porozumieniu się Komitetu z rządem, jaki powstał w Warszawie, została potwierdzona aktem z dn. 8 maja 1919 roku, w którym Naczelnik Pań- stwa Józef Piłsudski mianował Ignacego J. Paderewskiego, Romana Dmowskiego i Władysława Grabskiego przedstawicielami rządu polskiego, a Kazimierza Dłuskiego, zastępcą przedstawicieli na konferencję pokojową. Akt 8 – go maja jest podpisany przez premiera i ministra spraw zagranicznych, Ignacego Jana Paderewskiego.
Paderewski przyjechał do Paryża w marcu roku 1919. Przez pierwsze dwa miesiące trwania konferencji kierował sprawami delegacji Dmowski. W tym charakterze przedstawił na posiedzeniu Rady Dziesięciu Konferencji, do której należeli przedstawiciele 5 wielkich mocarstw, program terytorialny delegacji polskiej. Program ten w przedmiocie granicy zachodniej Polski (granicy polsko – niemieckiej) został następnie przedstawiony konferencji w nocie, złożonej dn. 28 lutego, w przedmiocie zaś granicy wschodniej w nocie, złożonej 3 marca. Granice proponowane w tych dwóch notach są przedstawione na mapie przygotowanej przez Komitet Narodowy Polski. Jeżeli porównać tę mapę z mapą obecnej Rzeczypospolitej, to uderza od razu fakt, że Polska rzeczywiście istniejąca jest bardzo podobna pod względem terytorialnym do tej Polski, jaką wyobrażał sobie Dmowski. Granica zachodnia przyznana ostatecznie w traktacie wersalskim i osiągnięta przez plebiscyty, różni się przede wszystkim w trzech punktach – nie obejmuje południowej części Prus Książęcych (Mazury), Gdańska i znacznej części Śląska. Na Wschodzie szła granica Dmowskiego dalej w kierunku wschodnim – dochodziła do Berezyny, obejmowała Połock i Mińsk, oraz na południu dwa powiaty – Płoskirów i Kamieniec Podolski. Delegacja polska broniła z wielkim wysiłkiem granic, zaproponowanych przez Dmowskiego. Jednakowoż zwyciężyły tendencje nie robienia zbyt wielkiej krzywdy Niemcom, reprezentowane głównie przez premiera Wielkiej Brytanii, Lloyd Georg’a i niektórych doradców prezydenta Wilsona – utworzono wolne miasto Gdańsk i zdecydowano plebiscyt na Mazurach, w trzech powiatach nad Wisłą i na Górnym Śląsku. Granicy wschodniej w ogóle na konferencji nie ustalono; jej wykreślenie było dopiero później wynikiem wojny polsko-rosyjskiej. Nie została też załatwiona sprawa Śląska Cieszyńskiego tak, jak proponowała Delegacja polska.
Z dziejami walki politycznej, przeprowadzonej przez Dmowskiego i Delegację polską podczas konferencji paryskiej, można się zatrzymać z „Aktów i Dokumentów, dotyczących sprawy granic Polski na konferencji pokojowej w Paryżu”, zebranych i wydanych przez sekretariat generalny Delegacji polskiej, a drukowanych w roku 1920 w Paryżu. Z kart tego wydawnictwa widzimy, jak wielki wysiłek zrobiono, by uzyskać odpowiednie granice dla państwa polskiego i jakie na drodze do osiągnięcia tego celu stały przeszkody. I cokolwiek bądź można powiedzieć o szczegółach, to na ogół widać z całą jasnością, że Polska dzisiejsza, zanim otrzymała granice w rzeczywistości, była w wyobraźni Romana Dmowskiego. Wynikiem tej wojny musiało być odbudowanie państwa polskiego. Jeśli jednak to państwo posiada takie granice zachodnie, jakie ma obecnie, to jest to niewątpliwym dziełem Romana Dmowskiego. Jego myśli politycznej i jego działaniu politycznemu zawdzięcza Polska swe oparcie o morze i odzyskanie ziem zachodnich. Dzięki Niemu wiąże się traktat wersalski z traktatem toruńskim (1466), a odbudowane państwo polskie jest dalszym cią- giem Rzeczypospolitej z okresu jej największego rozkwitu i potęgi. Rozumiał swe zadania i swą rolę dziejową Dmowski. Nie wątpię, że dwa były najpiękniejsze dni w jego życiu – udział w pierwszym posiedzeniu plenarnym konferencji pokojowej w dn. 18 stycznia 1919 roku i obecność na posiedzeniu tejże konferencji, gdy wręczano (7 maja 1919 r.) traktat pokojowy Delegacji niemieckiej w Wersalu, w hotel Trianon. Dmowski panował zawsze nad sobą, widziałem jednak głębokie wzruszenie, jakie Go opanowało, gdyśmy jechali z siedziby Komitetu Narodowego na 11 Avenue Kleber do ministerstwa spraw zagranicznych, gdzie się miało odbyć pierwsze zebranie delegatów na konferencję.
Świadectwo tego, jak był Dmowski przejęty wagą wydarzenia takiego, jak wręczenie traktatu pokojowego Niemcom, mamy w „Polityce polskiej”: “Zapomniało się wówczas – pisze Dmowski – o rzeczach i ludziach małych, o sprawach i utarczkach codziennych, o marnych ambicjach i marnych intrygach, które stawały na drodze do wielkiego celu – myśl biegła po wielkich szlakach dziejowych, sięgała w odległą przyszłość, szukała odpowiedzi na zagadnienia przyszłego bytu państwa i narodu”. W dniu 7 maja w hotelu Trianon było świadkami wielkiego wydarzenia dziejowego nieliczne grono Polaków: Delegaci na konferencję: Dmowski i Paderewski, w loży dziennikarskiej Marian Seyda, wśród sekretarzy delegacji, piszący te słowa. Wrażenie było rzeczywiście wstrząsające, gdy stary Clemenceau, dla którego był to także dzień największego triumfu życiowego, rozpoczął swe przemówienie do delegacji niemieckiej – „Panowie! Jest to drugi pokój, zrobiony w Wersalu…”. Dla nas był to pokój, który dawał wolność Polsce. A gdy później, 28 czerwca, składał Dmowski swój podpis obok podpisu Paderewskiego, na traktacie pokojowym, w wielkiej sali lustrzanej pałacu Ludwika XIV, mógł mieć pełne poczucie, że ten dowód jego udziału w dziele odbudowania Polski jest świadectwem zgodnym z rzeczywistością, że na ten wielki zaszczyt w pełni zasłużył.
———
Artykuł Stanisława Kozickiego pochodzi ze zbiorowej pracy „Pamięci Romana Dmowskiego z 1939 roku”

Brak komentarzy: