Z cyklu SEMPER IUNCTI 600 na 600 Jubileusz
Sokołów Podlaski BARWY MIASTA odc. 65
ZŁOTE DZIECKO
Ziemianin, agronom, regionalista, wynalazca, prawnik, inżynier, racjonalizator i planista, archeolog, historyk, etnograf, meloman, pamiętnikarz, społecznik, przedsiębiorca. Co jeszcze? Meteorolog! I Bóg wie kto jeszcze. Dziś takich ludzi nazywamy w liczbie pojedyńczej Człowiek Orkiestra.
Zapytacie kto to taki? Ano Tymoteusz, Łuniewski rzecz jasna. Skąd? Z Sokołowa oczywiście, tu w naszym Sokołowie się przecież urodził w 1847 r. Był synem sędziego Karola Marcelego Łuniewskiego, który długi czas zamieszkiwał w naszym miasteczku ze swoją rodziną. Łuniewscy w ogóle pochodzili rodem z Ziemi Drohickiej, ich gniazdem była okolica drobnoszlachecka, to dziś wsie m.in Łuniewo Wyszki czy Szczubły koło Kluk a stąd dla odmiany Klukowscy, niedaleko Wysokiego Mazowieckiego. Sporo ich tu było szlachty o tym nazwisku, część z nich nawet pisała się nie Łuniewscy ale Łoniewscy ale to ci sami. A że dużo ich było brali przydomki różne i od herbu Łukocz i od innych zawołań rodzinnych jak np. gałąź z której pochodził Tymoteusz miała przydomek Plewa. Ale nie o tym mieliśmy pisać przecież. Tymoteusz przyszedł na świat w Sokołowie i tu spędził swoje lata dzieciństwa a potem poszedł do szkół, czyli najbliżej było do Siedlec, do tamtejszego gimnazjum, skąd w wieku ledwie 16 lat uciekł do oddziału powstańczego w 1863 r. i ojciec musiał po niego jechać. Uniknął śmierci, kalectwa i zesłania jak wielu młodych, zdolnych ludzi którzy oddali życie za ojczyznę nie mogąc pokazać swoich talentów. On mógł. Miał szczęście, a raczej przewidującego ojca. Tymoteusz studiował i w Polsce, czyli w Warszawie i zza granicą w Belgii. Potem osiadł w majątku Guzówka, ale znów "pomógł ojciec". Kupił zatem majątek w Korytnicy w 1874 r. i się zaczęło. W dobrach natychmiast pojawiła się i olejarnia, i cegielnia, i gorzelnia, i owczarnia, i nowoczesne metody uprawy i hodowli, i ser limburski, który Tymoteusz eksportował po całej Wielkiej Rosji. Założył niezwykle dochodową plantacje wierzby. Po co? Na koszyki. Złoty to był wtedy interes. Nie martwił się czy będzie susza. Dlaczego? Zbudował system kanałów nawadniających sprowadzając wodę wprost z pobliskiej rzeki Liwiec. Cóż tu o nim jeszcze napisać? A nagrody, odznaczenia, medale, tytuły honorowe, naukowe. Tak. W Korytnicy odwiedzali go i Jan Karłowicz , i Bolesław Prus, i Zygmunt Noskowski kompozytor jak byście nie wiedzieli oraz znany wówczas rysownik Michał Ewiro Andriolli, ten co zilustrował wydanie Pana Tadeusza i Konrada Wallenroda. Przyjaźnił się z Zygmuntem Glogerem. Ba pomógł tworzyć hasła do jego Encyklopedii Staropolskiej. Obaj prowadzili też pierwsze poważniejsze wykopaliska archeologiczne w naszej okolicy odkrywając niebywałe rzeczy. Gdzie? A w Czekanowie o którym to krążyły legendy i w Jarnicach nad Liwcem, o których krążyły jeszcze większe legendy. Z wykształcenia Tymoteusz był jak jego ojciec prawnikiem, z zamiłowania wszystkim tym o czym tu pisaliśmy i o wiele, wiele więcej. Np. członkiem Cesarskiej Akademii Nauk. Po prostu Człowiek Orkiestra. Sokołowian. Nasz Człowiek. Jak będziecie na Powązkach, nie zapomnijcie go odwiedzić, może zapalić jakiś mały znicz. Niech wie, że o nim pamiętamy. My dzisiejsi mieszkańcy Sokołowa. Tymoteusz Plewa Łuniewski syn Karola Marcelego zmarł 119 lat temu nie tak znowu daleko od Sokołowa, w Sercu Polski, w Warszawie.
Foto/Tekst Ewa K. Skarżyńska i Dariusz M. Kosieradzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz