ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

wtorek, 27 sierpnia 2024

Amon Göth

 


"Jest to człowiek, dla którego zabijanie ludzi stało się więcej niż zawodem, bo przyjemnością i rozpasaniem". Prokurator Mieczysław Siewierski Już jako siedemnastolatek należał do młodzieżowych organizacji faszystowskich. W 1931 r. wstąpił do NSDAP, nieco później do SS. W 1940 r. zgłosił się do oddziałów Waffen-SS i udał się do okupowanej przez Niemców Polski. Jako ambitny i oddany sprawie, szybko awansował. Na początku 1943 r. powierzono mu budowę i organizację obozu dla Żydów krakowskich i małopolskich w Płaszowie, którego następnie został komendantem (początkowo był to obóz pracy, później koncentracyjny). Komendant mieszkał w willi na terenie obozu. Miał kilka koni i samochodów. Lubił przejażdżki po obozie na swoim siwku, a swoim bmw jeździł z ogromną prędkością. Nie tylko administrował obozem, ale również osobiście mordował więźniów w sposób okrutny, wykorzystując każdą sytuację do zabicia człowieka. Według zachowanych relacji, np. zastrzelił wygłodzoną więźniarkę, gdy zauważył, że wybiera ziemniaki z paszy dla świń. Znane są przypadki, gdy rokazał rozstrzeliwać całe grupy robocze tylko za to, że znajdowano przy nich pozaobozowe pożywienie. Swoim ofiarom zadawał wyszukane tortury. Lubił także ćwiczyć swoje umiejętności strzeleckie, np. strzelając do więźniów z okien samochodu lub z balkonu willi. Spośród innych jego pokroju zbrodniarzy, wyróżniała go muzyka grana na jego rozkaz podczas egzekucji oraz szale, kapelusze, białe rękawiczki, które wkładał jako swoiste rekwizyty potrzebne mu do zabijania. Swoje dwa psy – doga i mieszańca z owczarkiem niemieckim o imionach Rolf i Ralf – szkolił tak, by na komendę rzucały się na ludzi. Oblicza się, że tylko w obozie osobiście zabił około 500 osób. W trakcie pełnienia służby zgromadził wielki majątek, zrabowany ofiarom. Skala jego rabunków była tak wielka, że pomimo nieformalnego przyzwolenia władz na bogacenie się kosztem ofiar obozów, został za to aresztowany w 1944 r. i osadzony w więzieniu Stadelheim w Monachium, ale szybko go stamtąd wypuszczono. Udało mu się uniknąć procesu i trafił do szpitala w Bad Tölz (cierpiał na cukrzycę, miał problemy z wątrobą i nerkami). 4 maja 1945 r. został aresztowany w Bad Tölz. Podał fałszywe nazwisko licząc, że nikt go nie rozpozna, jako komendanta obozu. Amerykańscy śledczy po zeznaniach czterech byłych więźniów z Płaszowa odkryli, kim był naprawdę i odesłali go do Krakowa gdzie 27 sierpnia 1946 r. rozpoczął się proces. Kilka dni później Najwyższy Trybunał Narodowy po przeprowadzeniu przewodu sądowego, który wykazał ogrom zbrodni popełnionych przez oskarżonego, skazał go na śmierć przez powieszenie. W czasie procesu podsądny zaprzeczał wszystkiemu do samego końca. Napisał nawet prośbę o ułaskawienie, w której prosił o to, by kara śmierci została zamieniona na karę więzienia. Wniosek został odrzucony. 13 września 1946 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie, wykonano wyrok śmierci na Amonie Göth – austriackim zbrodniarzu wojennym, Hauptsturmführerze SS, w czasie II wojny światowej m.in. komendancie obozu koncentracyjnego Plaszow oraz likwidatorze gett żydowskich w Krakowie i Tarnowie. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Heil Hitler!".

Brak komentarzy: