Wczoraj wspominałem rocznicę śmierci czeskiego króla w bitwie pod Suchymi Krutami. Ale 26 sierpnia to także rocznica innej ważnej bitwy Średniowiecza, w której poległ król Czech z dużymi aspiracjami do Polski.
26 sierpnia 1346 pod Crécy w północnej Francji wojska angielskie rozgromiły czterokrotnie liczniejszą armię francuską. Było to pierwsze z trzech wielkich zwycięstw angielskich w wojnie stuletniej.
Wojna dotyczyła sukcesji francuskiej. Edward III przeprawił się do Francji na czele armii liczącej zaledwie 8 do 15 tysięcy. Jednak większość z żołnierzy (5-10 tys.) stanowili doborowi angielscy łucznicy. Anglicy mieli też nowość tamtych czasów, trzy armaty.
Przeciwko nim Filip VI zgromadził aż 30-40 tysięcy. W armii było 2-6 tysięcy kuszników genueńskich oraz kilkanaście tysięcy jazdy francuskiej.
Bitwa pokazała przewagę długich angielskich łuków nad archaicznymi kuszami. Jazda francuska nie była w stanie przełamać szyków angielskich i nie współpracowała z piechotą. Anglicy natomiast byli zintegrowani i zmotywowani.
Straty angielskie były minimalne, a zwycięstwo Edwarda III przyczyniło się do jego dalszych postępów we Francji.
W bitwie poległ król czeski Jan Luksemburski, który walczył po stronie Francji.
Jan od roku 1310 był królem Czech, a oprócz tego jego zwierzchnictwu podlegały Śląsk, Mazowsze, północne Włochy i oczywiście Luksemburg. Do roku 1335 był także tytularnym królem Polski jako dziedzic po Wacławie II. Zrzekł się tego tytułu na rzecz Kazimierza Wielkiego za dużą opłatą.
W chwili śmierci Luksemburczyk miał 50 lat i był ślepy. Walczył przywiązany do dwóch innych rycerzy. Gdy Francuzi przegrywali miał powiedzieć "Nie będzie to, żeby czeski król z pola uciekał" i rzucił się w wir bitwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz